środa, 3 sierpnia 2011

Soutache, czy sutasz-jak kto woli :)

Po dłuższej przerwie w końcu i tutaj coś zamieszczę:) Ostatnio w mojej twórczości królowały maski,ale teraz...króluje sutasz:) Jak to się stało? Ano naoglądałam się Waszych blogowych poczynań z sutaszem i cos mi się nagle uwidziało, żeby znowu tego spróbować...bo juz kiedyś próbowałam,ale wtedy...eh wywaliłabym te wszystkie sznurki, bo plątało mi się to niemiłosiernie...I tak oto zaczęła się moja przygoda z tymi sznureczkami od ciemnego kompletu biżuterii-trochę nierównego,ale za to bardzo go lubię:) A potem zachciało mi się turkusu i tak oto powstał poniższy komplecik...Specjalnie dla sutaszowej biżuterii przebiłam (wcale nie było łatwo!) Oliwii uszy,żeby mogła juz w pełni prezentować całość...